Mam wrażenie, że wszyscy nadal wypierają, że BREXIT już za 3 miesiące wejdzie w życie. Dziś przy porannej kawie znów z mężem myśleliśmy co z tym robić i co dalej. Jesteśmy jak w próżni czekając co będzie dalej, bo nikt nie ma odpowiedzi na pytania jak to będzie.
Najgorszy scenariusz to twarde wyjście, o którym mówi się coraz więcej. Ostatnio czytałam, że wszystkie domostwa dostaną informację jak się na to przygotować. Brzmi to trochę przerażająco, jakby wszyscy mieli szykować się na najgorsze. Ostrzegają nas, że granice zostaną zamknięte, czyli będzie brak możliwości wjazdu i wyjazdu z kraju. Najbardziej do ludzi przemawia jednak perspektywa braku żywności, bo przecież jesteśmy na wyspie i wiadomo, że sami nie jesteśmy w stanie wyprodukować wystarczającej ilości żywności. Mówi się o tym, że wszystko zdrożeje, a zarobki spadną. Coraz częściej słyszy się o tym, że teraz stało się to buduarowymi rozgrywkami politycznymi i wszystkie decyzje podejmowane są za zamkniętymi drzwiami. Już teraz widać, że wszyscy zaczęli oszczędzać, spodziewając się najgorszego. Dość głośno w ostatnich dniach było o tym, że na przedświąteczne zakupy ludzie wydali znaczniej mniej niż w poprzednich latach i poświąteczne wyprzedaże zamieniły się w walkę o klienta.
Brzmi to trochę jak szykowanie się do czegoś strasznego co ma nadejść, czy tego chcemy czy nie.
Przechodziliśmy przez różne etapy zastanawiania się co zrobić. Momentami mieliśmy wielką ochotę sprzedać dom i wrócić do Polski lub się przeprowadzić. Z jednej strony nasze serca i rodzina są w Polsce, ale z drugiej strony jako rodzice musimy myśleć co jest lepsze dla naszych dzieci. Wydaje nam się, że pod względem rozwoju i perspektyw tu będą miały łatwiej, ale kosztem braku babć, dziadków, cioć i wujków w codziennym życiu. W tej kwestii jesteśmy nadal rozdarci i nie potrafimy podjąć żadnej decyzji, która zadowoliłby nas w stu procentach.
Biorąc pod uwagę, jakie perypetie w naszym życiu działy się we wrześniu już prawie wystawiliśmy na sprzedaż dom i wyjechaliśmy z UK, ale to historia na kolejnego bloga.
Ciągle ktoś się nas pyta co my robimy w związku z BREXITEM. W teorii to nic, bo dzieci mają obywatelstwo, a my rezydenturę, ale… Przez to wszystko i tą niewiedzę postanowiliśmy, że staramy się o obywatelstwo tylko po to, aby spać spokojnie i nie musieć się zastanawiać czy będzie trzeba spakować walizki!!! Kosztownie ten spokojny sen się zapowiada bo to będzie nas kosztowało około 15 000 zł i miejmy nadzieję, że się uda bo jak nie to kasa i tak przepada. Trzymajcie kciuki!!!
Pozdrawiam,
Irena
xxx
Mam nadzieje, że uda wam się zdobyć obywatelstwo i że wszystko będzie dobrze 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Również mam nadzieję, że będziecie spać spokojnie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Życzę Wam i nam idealnych rozwiązań po Brexicie 🙂 Jestem pozytywnej myśli 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba