
Jak zwykle wszystko co miłe mija szybko niestety. Wielkanocny weekend zachwycał piękną słoneczną pogodą tak w granicach 23 stopni Celsjusza. W tym roku postanowiliśmy spędzić te święta nieco inaczej i bardziej na luzie…
Koniec z przejmowaniem się niewypranym dywanem, czy niedoczyszczonymi na błysk płytkami w łazience!!! Trochę trudno było oprzeć się pokusie sprzątania, bo chyba mam to już we krwi, więc okna i tak zostały umyte, firanki poprane i pościel zmieniona. Jednak tym razem zamiast fury jedzenia i opychania się na siłę, z tradycyjnych wielkanocnych dań zrobiłam tylko pyszny żurek, babkę wielkanocną i sernik. Wszystko to dlatego, że postanowiliśmy spędzić więcej czasu razem jako rodzina robiąc coś, zamiast skupiać się na sprzątaniu i gotowaniu…
Efekt jest dość zaskakujący, bo mam wrażenie ze wszyscy (ja na pewno) przez to jesteśmy szczęśliwszy. Zamiast kończyć sprzątanie w panice, to wybraliśmy się w Wielki Piątek do parku na Easter Egg Hunt (czyli polowanie na jajka wielkanocne). Pogoda była piękna, więc skorzystaliśmy z opcji na Easter Egg Hunt na rowerkach wodnych. Zabawa była naprawdę fajna, a my spędziliśmy czas świetnie się wszyscy bawiąc. Na dokładkę zamiast pędzić na ostatnie zakupy przedświąteczne to pozwoliliśmy się dzieciom pobawić w piasku i zjeść lody.
W sobotę , zaczęliśmy dzień od malowania pisanek i poświecenia pokarmów. To zawsze jest to na co dzieciaki (i ja też) czekają. Czy wiecie, że świecenie pokarmów jest tylko polską tradycją? Własnie dopiero w Wielką Sobotę można zobaczyć ilu jest polaków W UK , ponieważ wszyscy spacerują z koszyczkami 😉
Taka piękna pogoda zawsze nastraja optymistycznie, więc spodziewałam się jakiegoś pokrzepiającego kazania, które da nam jeszcze więcej motywacji i radości. Niestety tym razem wyszłam ze święcenia pokarmów z myślą, że życie jest nieprzewidywalne i zbyt często za krótkie. Kazanie było o małych dzieciach, które maja nieuleczalne choroby lub w ramach wypadków tracą władzę nad ciąłem. Dla mnie jako rodzica nie ma nic gorszego i bardziej spędzającego mi sen z powiek niż myśl o chorych dzieciach. Zdecydowanie nie było to to o czym chciałabym myśleć w tak radosnym okresie.
Skoro jest taka piękna pogoda, to gdzie można spędzić lepszy Śmigus Dyngus niż nad morzem, a my przecież mieszkamy na wyspie. 🙂 Wybraliśmy się na jedną z ładniejszych plaż w naszej okolicy, czyli Camber Sands. Pogoda była piękna, więc można było pobawić się w piasku i lekko zmoczyć stopy, ale też pokropić się woda na Śmigusa Dyngusa 😉 Dawno nie widziałam, tyle radości na naszych twarzach, jak wtedy gdy ganialiśmy się po plaży z garstką wody… a zamiast tego mogliśmy siedzieć w domu i objadać się 😉

Wracając do domu mijaliśmy pięknie kwitnące pola, które nastrajały do rozmyślań o tym jaki piękny jest świat , a my w codziennej pogoni za życiem gdzieś to przegapiamy.

Nie chcę, aby nasze dzieci wspominały Święta jak na rysunku poniżej:

Zdecydowanie, nie chcę aby nasze dzieciaki własnie tak wspominały święta, ale jako radosny czas który spędzamy razem celebrując bycie razem…
Mam nadzieję, że ten Wasz czas był równie radosny i rodzinny jak nasz 🙂
Pozdrawiam,
Irena xxx
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.